Strona Główna arrow Historia arrow Boroszów mało znany
Boroszów mało znany Drukuj Poleć znajomemu
Redaktor: Administrator   
18.11.2009.
 

Kulisy Powiatu Nr 33 z dnia 18 sierpnia 2005 roku

BOROSZÓW JAKIEGO NIE ZNAMY

Niewielka miejscowość Boroszów w powiecie oleskim wydaje się niepozorna i nie przyciąga uwagi. Jednak zazwyczaj tego typu miejscowości mają bogatą, długą oraz tajemniczą historię. Ślady przeszłości w Boroszowie możemy dostrzec także dziś.

Przejeżdżając przez Boroszów zazwyczaj nie dostrzegamy nic ciekawego. Mało kto wie, że był tu kiedyś duży majątek ziemski z pałacem i kościołem, a wyglądająca na kawałek lasu kępa drzew, to w istocie dawny park pałacowy. Pozostałości tego kompleksu istnieją do dziś, a drewniany kościół zachował się w bardzo dobrym stanie.
Przesiedleńcy zastali zgliszcza
Tuż po II Wojnie Światowej do Boroszowa, który leżał na tzw. ziemiach odzyskanych przybyli przesiedleńcy, zarówno ze wschodu jak i z przeludnionych wsi polskich leżących przy dawnej granicy. Zastali tu zgliszcza głównych zabudowań majątku i wsi. Ocalały tylko niektóre budynki gospodarcze. Rodowitych mieszkańców nie zostało wielu, niemal wszyscy pochodzenia niemieckiego uciekli przed wojskami rosyjskimi. Dlatego pamięć o przeszłości Boroszowa jest bardzo słaba.
Musiało tu być pięknie
Jednak napływowi mieszkańcy zachowali w pamięci obraz wspaniałego parku pałacowego, w którym bawili się jako dzieci. Pamiętają też ruiny spalonego pałacu.
- Park był naprawdę piękny, pełen wiekowych drzew, różnego rodzaju krzewów i roślin ogrodowych wysadzonych na klombach wzdłuż alejek. Szczególnie utkwił mi w pamięci zapach ogromnych jaśminowców licznie posadzonych w parku – wspomina pani Danuta, która jako dziecko przybyła tu z rodziną z Gany. Pałac i pobliski dom stały już wtedy w ruinie. Były powoli rozbierane przez mieszkańców na cele budowlane. Podziw wzbudzało nowoczesne wyposażenie pałacu, zupełnie egzotyczne dla niezamożnych mieszkańców wsi, jak bieżąca woda, wanny czy kanalizacja.
-W domu dla służby zachowały się praktycznie w całości piwnice, były wykładane płytkami ceramicznymi, z pełną instalacją sanitarną, w pałacu były też piece kaflowe już zrujnowane , ale ocalało wiele bogato zdobionych kafli. Zbierano je i murowano piece w domach – wspomina pani Danuta. Urządzeń sanitarnych w wiejskich domach pozbawionych bieżącej wody nie dało się wykorzystać, więc często np. wanny stawiano na podwórku jako zwyczajne balie.
-Park pałacowy przejęły Lasy Państwowe i jako las go traktowały. Pozbawiony należytej opieki coraz bardziej dziczał. Jeszcze kilkanaście lat temu można było dostrzec ślady parkowych alejek. Obecnie już bardziej przypomina las. O parkowej przeszłości świadczą wiekowe drzewa, szczególnie kilka kilkusetletnich dębów rosnących nad stawami. Stawy znajdujące się niegdyś na tyłach pałacu w zagłębieniu terenu między kościołem, a parkiem obecnie są pozbawione wody.
- Ponoć w Boroszowie przed wojną było aż 9. takich stawów. Spełniały rolę parkowej ozdoby i gospodarczą. Jeszcze większe i starsze dęby rosły koło kościoła. Miały prawdopodobnie nawet po 600-700 lat. W jednym z nich jako dzieci mieliśmy kryjówkę, taki był ogromny. Niestety, dęby zaczęły usychać, groziły upadkiem i zniszczeniem kościoła, więc z konieczności je wycięto. Kiedyś wieś – cała drewniana stała pod lasem. Poszła z dymem niemal w całości wraz z majątkiem. Powszechnie sądzi się, że spaliły wszystko wojska rosyjskie, ale mogli to podpalić sami Niemcy, aby majątek nie dostał się w ręce wroga – mówi pan Foryta mieszkający w sąsiedztwie kościoła i sprawujący nad nim nadzór i opiekę.
Historia mroczna i ciekawa
Oprócz kilku gospodarczych budynków folwarcznych i szkoły, kościół jest jedynym zachowanym budynkiem dawnego Boroszowa. Pierwsze wzmianki w dokumentach dotyczące tego kościoła pochodzą z 1679 roku, przebudowany w 1789 roku. Jest to obiekt drewniany kryty gontem, wspaniały przykład ciesiołki dawnych mistrzów. Wieża kościoła jest późniejsza, świadczy o tym wiele cech budowli wskazujących na to, że wieżę dobudowano do stojącej już budowli. Obecnie jest to kościół filialny parafii Biskupice, choć w przeszłości był także filią Sternalic i Kościelisk. Wokół kościoła jest cmentarz przykościelny. Groby dawnych właścicieli znajdują się wewnątrz kościoła pod posadzką. Na ich szczątki natrafiono podczas remontu drewnianej posadzki, byli też zapewne grzebani na zewnątrz, tuż koło kościoła. Świadczą o tym dwie zachowane płyty epitafijne oraz grób dziecka powszechnie kojarzony z dawnymi dziedzicami.
Jak było tu niegdyś? Majątek Boroszowa należał początkowo do Augustianów, potem do rodziny Paczyńskich, od połowy XIX w do hrabiów Saurma-Jelcz. Pod koniec XIX w Boroszów był we władaniu Karla von Gerhardt i rodziny Donnersmark. Przed wojną długi czas administratorką dóbr była Maria Tucholka, którą zachowali w pamięci niektórzy starzy Boroszowianie. W 1937 r majątek przejęła Górnośląska Spółka Ziemska. W 1940 r. było tu 39 domów i 303 mieszkańców w tym 35 ewangelików.
Z kościołem i cmentarzem związanych jest kilka ciekawych legend i historii. Kiedyś zmarła we wsi młoda dziewczyna. Odprawiono pogrzeb i złożono ciało do grobu. Jednak wtedy miejscowy zapracowany grabarz miał w zwyczaju przykrywać grób drewnianą pokrywą i zasypywał go później, kiedy znajdował na to czas. Nocą przechodzący tam młodzieniec usłyszał straszne jęki i krzyki. Bał się sam wejść na cmentarz, ale skrzyknął kolegów i razem postanowili zbadać przyczynę hałasów. Okazało się, że dziewczyna nie była martwa, obudziła się z letargu w grobie. Nietypowe praktyki grabarza uratowały ją przed straszną śmiercią. Ponoć dziewczyna wyszła za mąż, miała dzieci i zmarła w podeszłym wieku.

Inna legenda dotyczy pochowanych tu właścicieli Boroszowa. Ponoć niegdyś pani majątku powiła bliźniaki, jednak przy porodzie zmarła wraz z jednym z nich i została pochowana w kościele. Po kilku latach zmarło drugie z bliźniąt i zostało pochowane na cmentarzu w osobnym grobie. Jednak jego niespokojna dusza zimowymi nocami krąży wokół kościoła i dobija się do jego drzwi, próbując dostać się do matki i brata bliźniaka. Zainteresowanym historią Boroszowa i Biskupic warto polecić książkę napisaną przez miejscowego proboszcza Bernarda Joszkę „Parafia Biskupice koło Olesna. Z dziejów kultury i życia religijnego”. Książka ukaże się za miesiąc i zapewne będziemy pisać na ten temat na łamach naszego tygodnika.
Boroszów na nowo odkrywany
Mieszkańcy Boroszowa, także ci napływowi, wrośli już w tę miejscowość. W dawnym parku organizowano kiedyś liczne zabawy i festyny. Wielu bawiło się tu jako dzieci. Dlatego kiedy Lasy Państwowe rozważały sprzedaż parku osobie prywatnej, mieszkańcy zwrócili się z prośbą, aby tego nie czynić. Park został by zapewne uporządkowany, ale przestałby być dobrem wspólnym, jak o nim myślą już od 50. lat mieszkańcy. Do transakcji nie doszło. Od pewnego czasu wzrasta zainteresowanie historią i dziedzictwem „małych ojczyzn”, wydaje się więc, że sami mieszkańcy coraz mocniej dbać będą o zachowanie śladów przeszłości.

Tekst Artur Kuc. Fot. Stanisław Banaśkiewicz

Zmieniony ( 18.11.2009. )
 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »
© 2024 Boroszów :: Joomla! i Joomla! IE jest Wolnym Oprogramowaniem wydanym na licencji GNU/GPL.